poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Dla K.


Przełamując wszelkie wewnętrzne bariery, obawy i wątpliwości nadszedł czas na moją, pierwszą w historii, publikację krótkiego cyklu własnej twórczości. Mógłbym nazwać go różnie, na przykład, cyklem akademickim (od czasu, w którym powstał), lub szczecińskim (od miejsca), pasowałaby też nazwa - romantyczny (od tematyki) albo tragiczny (od jego finału). Ja pozostanę jednak przy nazwie - Cykl dla K. Wystarczy.

Nie przypadkowo wybrałem tylko tych pięć utworów. Powstałe na przestrzeni czterech lat, bardzo dobrze odwzorowują pewną, nieznaną nikomu historię. Scena po scenie, rozdział po rozdziale, tworzą opowieść, której jeszcze nikt nigdy nie poznał. Dzielę się nią, ponieważ chcę zrzucić wielki ciężar, jednocześnie zamykając pewien rozdział życia. Czy jest sens robić to teraz? Jeżeli nie teraz to kiedy? Już raczej nigdy. 




W autobusie

Usiądź Miła obok mnie,
Swym uśmiechem podziel się.
Tylko chwilę Ciebie mam,
Później znowu będę sam.



Pszczoły

Szumi w mojej głowie pszczoła -
bzyka, bzyczy, coś mnie woła.

Szumią w mojej głowie pszczoły -
bzykają, bzyczą, znów jestem wesoły.

Szumi w mojej głowie rój pszczół -
bzyczy, szmera, na oddech uwiera.

Szumią w mojej głowie roje pszczół -
bzyczą, szemrają, myśleć nie dają.

Użądliła mnie w serce pszczoła -
jest już za późno, już uciec nie zdołam!



Skradzione spojrzenia

Dziś znowu skradłem Twych spojrzeń sto,
a razem mam już ich tysiące.
Schowam je w sercu, na same dno,
by myśli me stłumić palące.

Tam złożyłem Twych uśmiechów stos
i piersi niezliczone ruchy.
Zabrałem także Twój dźwięczny głos,
by nocą mi dodał otuchy.

W toń włosów wzburzone fale,
palce swoje delikatnie wpleść.
Zamiast patrzeć na nie ospale,
tylko dla siebie chciałbym je mieć.

Zakończył się moich łowów gon,
czas wracać do życia obłudy.
Już słychać na Broniewskiego dzwon,
jak smutne to dla mnie są nuty.



Złość

Zawrzała w mych żyłach krew.
Nie mogę już tego znieść.
Rozdarty na strzępy.
Na wielki przeklęty.
Nie walczę.
Umieram.
Uciekam.
Spadam.
Tonę.
Zgon.

Jak wyzbyć się roli potępionego?
Wybudzić się ze snu złego?
Ma dusza w udrękach.
Zginie w odmętach.
Nie wytrwam.
Odchodzę.
Zatracam.
Upadam.
Płonę.
Zgon.



Poddanie

Odejdę po cichu, nie powiem nic.
Wyjadę daleko, przestanę śnić.
Powoli, na nowo nauczę żyć.
Bo nie jest pisane razem nam być.

Czy było warto w tej ciszy trwać?
Czy kiedyś przestanę uczuć się bać?
A muzyka dla mnie przestanie grać?
Jak wiele jeszcze mogłem Tobie dać?

Odszedłem po cichu, nie mówiąc nic.
Wygnany daleko, przestałem śnić.
Powoli, na nowo uczyłem żyć.
Nie było pisane razem nam być.

Nie było warto w tej ciszy trwać,
W końcu przestałem uczuć się bać.
Moja muzyka nie przestała grać.
Czy jest coś jeszcze, co mogę Ci dać?



Na koniec jeszcze jeden, bardzo związany z ową historią utwór muzyczny. Moją sytuację zawsze widziałem w tekście piosenki Comy - Cisza i ogień. Bo nie można tego inaczej określić, niż poprzez ciszę, która płynęła ze mnie, na zewnątrz i ogień, który płonął wewnątrz.


Coma - Cisza i ogień


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz